niedziela, 14 września 2014

Kwietniowy ślub i wrześniowy post



Długi czas mnie tu nie było a wierzcie, powroty są ciężkie. Zbierałam się  do napisania kolejnego posta, jednak zawsze odstawiałam pisanie na rzecz spraw pierwszoplanowych, tak minęło kilka miesięcy mojej nieobecności na blogu. Dla mnie był to czas wyjątkowych zdarzeń, czas niezwykle pracowity, momentami nawet męczący.

Niezwykły był kwiecień - trzydziesty to mój najpiękniejszy, najwspanialszy i najcudowniejszy - DZIEŃ ŚLUBU i to w dodatku mojego własnego! Po ślubie były dni pełne urządzania przysłowiowych własnych  czterech ścian, po drodze absolutorium i kończący się czas studiów, pięć lat harówy i wylanych siódmych potów, czas egzaminów, prezentacji, często czas walki z samą sobą, jednak czas za którym już tęsknię, tęsknię za tą harówą, za tymi egzaminami, za upierdliwymi profesorami, za nieprzespanymi nocami,  za uczelnią, za kawą z automatu, za czekaniem na tramwaj, tęsknię za Poznaniem, za tym tłokiem, za szybkim miastowym życiem, do którego ja dziewczyna z małej mieściny nie do końca przywykłam,  w końcu tęsknię za całą najcudowniejszą ekipą studencką. Was kochani najbardziej mi brakuje. 



1 komentarz:

  1. Najpiękniejsze chwile, najpiękniejsze przeżycia i niech to trwa wieczność.
    Bądźcie dla siebie wsparciem w dobrych i trudnych chwilach,
    cieszcie się każdym, razem przeżytym dniem.
    Miłości, miłości i jeszcze raz miłości Wam życzymy:)

    OdpowiedzUsuń