Tradycyjnie jak co roku, również tej zimy nie obędę się bez pieczonych jabłek. Jabłonie w naszym sadzie tego roku szczególnie obrodziły więc jest to zapewne nie jedyna jabłkowa propozycja na blogu.
Uwielbiam takie pieczone jabłuszka, ich smak przypomina mi czasy dzieciństwa kiedy to mama piekła nam jabłka w całości bezpośrednio na płycie starego kaflowego pieca w "latowej kuchni" w której do dzisiaj gotuje się zaprawy na zimę. Różnica jest taka, że starego pieca już nie ma.
Składniki
- 6 kwaskowych jabłek
- 6 płaskich łyżeczek miodu
- 6 łyżeczek masła
- rodzynki
- mielony cynamon
- czerwone wytrawne wino
Sposób
Jabłka myjemy. Górną stronę każdego jabłka wydrążamy uważając aby nie uszkodzić dolnej części jabłka.Gotowe jabłuszka układamy na blasze, wydrążoną stroną do góry. W miejsca usuniętych gniazd nasiennych nakładamy po łyżeczce miodu i masła, wsypujemy po kilka rodzynek, posypujemy cynamonem.
Każdą dziurkę do połowy wysokości zalewamy czerwonym wytrawnym winem.
Jabłka wkładamy do piekarnika nagrzanego do temperatury 180 stopni na około 35 minut.
Podajemy na zimno lub na ciepło.
Uwielbiam pieczone jabłka! Ale takich jeszcze nie robiłam.
OdpowiedzUsuńapetyczny, aromatyczny deser!
OdpowiedzUsuńOj uwielbiam, tez muszę zrobić ... koniecznie...
OdpowiedzUsuńWspaniałe na deser, uwielbiam tak przygotowane jabłka
OdpowiedzUsuńUwielbiamy jabłka pieczone z dodatkami, bo to idealny deser:)
OdpowiedzUsuń